Otwarci na miłość

Tytuł książki może z pozoru sugerować, że będzie mowa o truizmach: chyba każdy człowiek poza przysłowiowym Scrooge’em z „Opowieści wigilijnej” stwierdzi: „Tak, naturalnie, warto być otwartym na miłość”. Na czym jednak ma polegać owo otwarcie? Co zrobić, aby nasze niepowodzenia i wady nie zamknęły nas na miłość? I wreszcie: na jaką miłość mamy być otwarci? Książka o tym wiele obiecującym tytule z pewnością pomoże rzucić nowe światło na te kwestie i wyciągnąć wnioski, które każdy może zastosować we własnym życiu.

Trzech autorów, dwie części

Warto na wstępie wyjaśnić, że książka absolutnie nie jest „poradnikiem prematrymonialnym” i traktuje „miłość” w znacznie szerszym kontekście (choć naturalnie porusza też wątki dotyczące relacji damsko-męskich).

Pierwsza część książki „Otwarci na miłość” to słowa znanego opolskiego księdza Krzysztofa Grzywocza, który niestety zaginął w Alpach w 2017 r. Sam autor już we wstępie zaznacza, że nie będzie prezentował wykładu filozoficznego ani teologicznego, ale przyrównał przedstawiane treści do „szopki betlejemskiej” – czyli czegoś szczerego, prostego i prawdziwego.

W drugiej części czytelnik spotka znane małżeństwo Monikę i diakona (to oznacza ów tajemniczy skrót „dk.”) Marcina Gajdów – twórców licznych warsztatów, psychoterapeutów i autorów wielu książek i audiobooków dotyczących m.in. rozwoju duchowego, współpracy z Łaską i modlitwy.

Chociaż temat obu części jest wspólny, autorzy „ugryźli” go z zupełnie innej strony, dlatego czytelnik w drugiej części absolutnie nie ma wrażenia powtórzenia – to raczej po prostu dalszy ciąg przemyśleń dotyczących tytułowego tematu. Przekaz autorów jest spójny, ale ponieważ różnią się duchowością, ks. Grzywocz i Gajdowie kładą nacisk na inne aspekty i odwołują się do własnych doświadczeń i obserwacji.

Otwarcie na miłość wg ks. Grzywocza

Słowa ks. Grzywocza wydają mi się zdecydowanie kojące. Pisząc o roli oczekiwania, mówi o Bogu, który nie będzie zgorszony ani rozczarowany naszym życiem. Ostrzega też przed niebezpiecznym „hurraoptymizmem”, przedstawiając rozwój jako proces, nie nagłe zmiany. Autor odwołuje się do znanych fragmentów Ewangelii, analizując je w kontekście otwierania się na miłość – zarówno w wymiarze ludzkim, jak i religijnym. Podkreśla rolę relacji, bez której jego zdaniem człowiek wręcz nie istnieje. Za najciekawszą część uważam przemyślenia poświęcone roli wzajemności w relacjach (kwestia równowagi i umiejętności proszenia o pomoc), która może zupełnie wywrócić do góry nogami sposób patrzenia na dawanie i branie – z pożytkiem dla czytelnika.

Otwarcie na miłość wg Gajdów

Autorzy zwracają uwagę na związki między miłością a rozwojem. Podkreślają, że oba aspekty życia nie oznaczają, że zawsze będzie łatwo, przyjemnie i bez bólu. Szczególnie ciekawe wydaje mi się obalenie pewnych mitów związanych z popularnym w dzisiejszym coachingu dążeniem do pełnej asertywności. Państwo Gajdowie akcentują natomiast rolę afirmacji i miłości „nie za coś”. Ciekawie rozwijają zarysowaną wcześniej przez ks. Grzywocza rolę wzajemności. Dzielą się również refleksjami dotyczącymi języków miłości oraz roli uczuć. Szczególnie ciekawe wydają mi się uwagi o szkodliwości tłumienia uczuć i niemówienia o swoich potrzebach – pod pozorem błędnie rozumianej grzeczności. Gajdowie ostrzegają też przed zagrożeniami egocentryzmu i źle przeżywanej religijności, która może nawet stać się sposobem na „mijanie się z życiem”.

Dlaczego warto?

Lektura tej książki z pewnością nie zadziała jak cudowny klucz, który otworzy czytelnika na miłość. Ale refleksje i rady płynące z tej książki pozwolą uniknąć całego szeregu błędów w myśleniu o miłości i duchowości. Z pewnością niejeden czytelnik wdroży je w swoje życie i dzięki pracy własnej wyjdzie choć trochę ze swojej skorupy, aby otworzyć się na to, co w życiu najważniejsze.

Michał Nałęcz

Dodaj komentarz

Twój e-mail nie zostanie upubliczniony. Wymagane pola są oznaczone *

Telefon:510861970
50-140 Wrocław
pl. bp. Nankiera 17a